
Marzenie każdej małej dziewczynki o noszeniu korony spełniło się dla Ani Zubek-Para, tegorocznej Królowej Podhalan. Wzruszenie, duma i szczęście towarzyszyły jej, gdy osiągnęła ten zaszczytny tytuł, nad którym pracowała przez lata. W wywiadzie opowiada o emocjach, planach na przyszłość oraz obowiązkach, jakie niesie ze sobą korona Królowej Związku Podhalan. Dowiedz się, jak muzyka, folklor i rodzinna tradycja kształtowały jej drogę do sukcesu oraz co jeszcze przed nią w najbliższych miesiącach!
Każda mała dziewczynka marzy o tym, by być królewną, nosić na głowie koronę. Twoje marzenia się spełniły, zostałaś Królową Podhalan. Jakie to uczucie, kiedy spełnia się to marzenie?
Kłębiło się we mnie wiele emocji. Byłam bardzo szczęśliwa, aż płakałam, ale były to łzy szczęścia. Mała dziewczynka we mnie była taka dumna z tego co osiągnęłam, z tego o czym marzyłam. Poświęciłam długie lata, aby zdobyć ten tytuł, tytuł Królowej Związku Podhalan i nagle to wszystko stało się rzeczywistością. Była to wspaniała chwila.
Jesteś uczennicą liceum, przed Tobą ostatni rok nauki. Jakie masz plany na przyszłość. Gdzie chciałabyś studiować, jaki zawód chciałabyś wykonywać?
Moim marzeniem jest studiować w królewskim stołecznym mieście czyli w Krakowie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Kierunkiem moich studiów będzie zarządzanie biznesem i finansami. Bardzo interesuję się tymi zagadnieniami i mam nadzieję, w przyszłości wykonywać zawód, który będzie związany z biznesem.
Tytuł Królowej Podhalan to wielki zaszczyt ale także nowe obowiązki. Największym będzie oczywiście zorganizowanie Wielkiego Balu Królowej Podhalan, ale za nim do tego dojdzie zdradź nam proszę, gdzie będzie można spotkać Królową Podhalan?
Bycie Królową Związku Podhalan to dla mnie ogromny zaszczyt. Oczywiście wiąże się to z wieloma obowiązkami ale ja będę się starała jak najlepiej je wykonywać i oczywiście mam nadzieję, że zawsze znajdę czas na wypełnianie swoich powinności.
Oczywiście Bal Królowej to najważniejszy cel mojego królowania, ale nie tylko. Wierzę, że z pomocą mojej rodziny i znajomych uda mi się go wspaniale przygotować a przede wszystkim zebrać jak najwięcej funduszy na cele charytatywne. To bardzo ważne, byśmy wspierali potrzebujących, nie tylko dobrym słowem ale także datkami finansowymi.
A gdzie można mnie spotkać? Na pewno w szkole, na próbach góralskich i też w Góralskiej Chacie, gdzie obecnie pracuję. To bardzo miłe, kiedy spotkam się z sympatią osób, które rozpoznają mnie, gratulują mi czy pytają o coś. Czuję się wtedy taką prawdziwą ambasadorką naszej góralskiej kultury i tradycji.
Od dziecka grasz i śpiewasz w zespołach góralskich, grasz też na akordeonie. To nie jest typowy lub jak kto woli popularny instrument, na którym grają młodzi ludzie. Skąd taki wybór?
Mam muzykę we krwi, bo mój pradziadek, Stanisław Nędza Chotarski, był słynnym muzykantem na Podhalu. Ale moja miłość do akordeonu zaczęła się wtedy, gdy zadzwonił do mnie wujek i powiedział, że ma akordeon na sprzedaż. Kupiłam go, nie mając żadnego doświadczenia w grze na tym instrumencie. Wtedy sama zaczęłam naciskać guziki i opanowałam swoją pierwszą wierchową nutę. I tak powoli uczyłam się gry na tym instrumencie. Akordeon nie należy do najprostszych instrumentów, co wynika z jego budowy i samej zasady działania, jednakże gra na tym instrumencie sprawia mi wiele satysfakcji.
Obecnie tańczysz w zespole Siumni. Jaką według Ciebie pełnią rolę zespoły folklorystyczne tutaj na obczyźnie?
W Zespole Siumni tańczę od niedawna. Moje dzieciństwo spędziłam tańcząc i śpiewając w Zespole Wanta. Dzięki temu, że tak wiele zespołów góralskich istnieje na amerykańskiej ziemi możemy rozwijać swoją kulturę tańca, śpiewu oraz gwary na terenie Stanów Zjednoczonych. I to jest cudowne, bo nasze tradycje powinny być przekazywane przyszłym pokoleniom, to świadczy o naszej wyjątkowości, ale także o pokazuje, że jesteśmy dumni z naszego pochodzenia.
Cieszę się, że dzięki zespołom mogę tańczyć i śpiewać po góralsku. Ważne jest też to, że robię to od najmłodszych lat i mogę się rozwijać, poznawać coraz to nowe tradycje, tańce i piosenki.
Zarówno Ty jak i Twoje poprzedniczki zawsze dziękują swoim Rodzicom, którzy od najmłodszych lat zaszczepili w nich miłość do góralszczyzny i folkloru. Jak to wyglądało w Twoim domu, czy mówicie gwarą, czy mama gotuje regionalne potrawy?
W naszym domu od zawsze mówiliśmy i mówimy nadal gwarą. Moi rodzice chcieli pokazać nam, co to jest góralska tradycja. Rodzice pokazywali mi nagrania występów zespołów góralskich, dzięki nim mogłam słuchać piosenek i oglądać tańce góralskie. Tutaj „za wielką wodą” miałam styczność z kulturą góralską od najmłodszych lat. Moja mama gotuje także tradycyjne potrawy. Nie wyobrażam wręcz sobie, aby podczas niedzielnego obiadu nie był podany rosół. Uwielbiam też kotlety schabowe z kapustą zasmażaną albo z grulami.
To pytanie zadajemy zawsze zwyciężczyniom, więc musimy zadać je i Tobie. Która z konkurencji podczas wyborów była dla Ciebie najłatwiejsza, a która sprawiała Ci najwięcej kłopotu?
Długo przygotowywałam się do tego konkursu i tak naprawdę wiedziałam co mnie czeka. Oczywiście, że były nerwy i stres ale będąc dobrze przygotowana wiedziałam, że poradzę sobie. Więc chyba mogę powiedzieć, że żadna z konkurencji nie była dla mnie zaskoczeniem i nie sprawiła mi większej trudności. Wiadomym jest, że jedne wypadły lepiej, inne trochę gorzej, ale tak zawsze jest w konkursach.
W wypełnianiu obowiązków przez następne 12 miesięcy będą Cię wspierać i wspomagać Kandydatka na Królową, twoja najbliższa pomocnica Gabriela Mulica oraz Zbójnik Roku Marcin Las. Jakie masz oczekiwania jeżeli chodzi o waszą pracę?
Jestem przekonana, że nasza współpraca będzie się bardzo fajnie układać, bo mamy mocny skład. Na pewno będziemy sobie wspólnie pomagać i się nawzajem uzupełniać, w końcu reprezentujemy naszą góralską społeczność i chcemy, by wszyscy byli z nas dumni.
A moim priorytetem w działaniu na rzecz Polonii jest przede wszystkim przekazywanie tradycji skalnego Podhala. Bardzo chcę, żeby przekazać następnym pokoleniom to, z czego jesteśmy najbardziej dumni, to co w nas i w naszej kulturze najlepsze ale również najbardziej wyjątkowe i nigdzie indziej nie spotykane. Ważne jest, żeby ta tradycja była żywa. Będę godnie reprezentować ZPPA i całą Polonię oraz wszystkich Górali razem ze Zbójnikiem Marcinem Las.
Ty już zdobyłaś tytuł Królowej, więc zdradź nam i przyszłym kandydatkom tajemnicę, co jest najważniejsze, jak należy się przygotować do konkursu?
Najważniejsze jest zrozumienie, że to ma być świetna zabawa na scenie. Bez stresu. To ma być pokazanie zebranym tego, co potrafisz i co kochasz robić. To jest pokazanie, że góralskie tradycje są bliskie twojemu sercu i znasz je i kultywujesz na co dzień. A jeżeli chodzi o konkurencje związane z codziennymi obowiązkami Góralek jakie wykonywano dawno zawsze można poprosić o poradę babcię lub ciocię, bo one najlepiej wiedzą jak upiec moskole albo zacerować dziurę w skarpetce.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy radości i satysfakcji z królowania przez następny rok.
Dziękuję i zapraszam do odwiedzenia Domu Podhalan. Do zobaczenia na polonijnych imprezach i wydarzeniach.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.