Rok 1998 był dla Ciebie bardzo ważny, gdyż to właśnie wtedy wygrałeś „Szansę na Sukces”, w której jednym z jurorów był Krzysztof Krawczyk. Brawurowo wykonałeś jego przebój “Ostatni raz zatańczysz ze mną”. Od tego czasu minęło już 26 lat a publiczność nadal brawurowo przyjmuje tę piosenkę na koncertach, która jest niczym evergreen. 3 lata temu powróciłeś na opolską scenę i ponownie zaśpiewałeś ten hit… i widzowie w amfiteatrze oszaleli. Dzięki temu jesteś chyba jedynym z laureatów „Szansy na Sukces”, który został zapamiętany i utożsamiany dzięki tak rewelacyjnemu coverowi tej piosenki.
Krzysztof Krawczyk był jednym z najpopularniejszych polskich wokalistów, który wyśpiewał wiele ponadczasowych hitów. Jak wspominasz współpracę z Krzysztofem Krawczykiem?
Bardzo miło wspominam znajomość z Krzysztofem Krawczykiem, natomiast ciężko mówić o współpracy, bo do takiej o jakiej ja gdzieś sobie myślałem nie doszło. Nie ukrywam, że liczyłem na jakąś wspólną piosenkę , może wspólną trasę koncertową. W głowie snułem plany i nadzieje, bo faktycznie po zwycięstwie w programie miałem tzw.”flow” i czułem, że teraz powinienem jak najwięcej zadziałać. Nie mam oczywiście i nie miałem nigdy o to pretensji do K. Krawczyka. Widocznie tak miało być, natomiast myślę, że też zabrakło kogoś, kto by w tamtym czasie mógł poprowadzić moją „karierę”muzyczną. Kogoś kto „wstrząsnąłby mną” i sprowadził na ziemie, ale też był wsparciem dla mnie, bo tego też wtedy potrzebowałem jak się później okazało. To był dla mnie dobry czas, ale ja w tym wszystkim byłem dość mocno pogubiony i nie ma co ukrywać „sodówka” też strzeliła mi do głowy, bo myślałem,że już teraz to ja złapałem „Pana Boga za nogi” i już wszystko będzie pięknie się układało. Ale z drugiej strony co mogłem sobie wtedy myśleć, jak z dnia na dzień ludzie rozpoznają cię na ulicy, a tydzień po programie docierają setki listów z gratulacjami 🙂 Ja po prostu nie byłem przygotowany na taką nagłą popularność.
Natomiast tak, miałem okazję poznać bliżej Krzysztofa. Miesiąc po programie w TVP był koncert galowy w Sali Kongresowej wszystkich laureatów z całego roku i tam pojawiła się możliwość, by zaobserwować go w kuluarach i nawet zamienić kilka zdań.
Kolejny raz spotkaliśmy się podczas koncertu jubileuszowego z okazji 35-lecia pracy artystycznej Krzysztofa Krawczyka, na który zostałem osobiście przez Krzysztofa zaproszony i też na nim zaśpiewałem . Byłem też na tzw. after party po jubileuszu. Niezapomniana impreza 🙂 Mieliśmy też okazję wystąpić razem kilkukrotnie na tej samej scenie, podczas koncertów plenerowych w różnych miejscach w Polsce.
Czy masz jakieś szczególne wspomnienia związane z nim? A może pamiętasz jakieś zabawne zdarzenie z waszej współpracy?
Nie zapomnę, jak kiedyś grając wspólnie na jednej scenie, wszedł do naszej garderoby i poprosił żebyśmy zmienili godzinę naszego występu i zagrali jako gwiazda wieczoru. Ja na to: „że jak to my za Ciebie, mistrzu?”, że to on jest przecież gwiazdą, a Krzysztof odpowiedział: ”dzięki temu, że wystąpię tutaj wcześniej, zdążę na jeszcze 1 koncert tego samego dnia”. Zabawne też było jak przy piosence ”Parostatek” zerkał dyskretnie na zegarek, kontrolując czas, aby nie spóźnić się na kolejny występ. Kiedyś też prowadziłem cykl imprez w Stegnie nad morzem. I pamiętam jak sobie na luzie wtedy pogadaliśmy, bo czas oczekiwania na występ nieco się przesunął, o jakieś 2 godz.Wtedy tak naprawdę zobaczyłem jaki to jest fajny gość, jaki z niego jest normalny i ciepły człowiek. Miał w sobie dobrą energię i to dało się odczuć.
Jakich cennych wskazówek udzielił Ci piosenkarz?
Ja nie dostałem od niego specjalnie jakiś wskazówek, natomiast i w programie „Szansa na sukces” i poza nim, powiedział coś takiego: „ta twoja charyzma i żywiołowość sceniczna, kiedyś zaowocuje”. I gdzieś te słowa od czasu do czasu wracają do mnie.
Od lat działasz na scenie muzycznej. Jesteś częścią zespołu The Beatlmen. Jak nazwa wskazuje macie wiele wspólnego z The Beatles. Które utwory czwórki z Liverpoolu lubisz najbardziej wykonywać?
Tak, The Beatlmen założyłem w 2009r. z kolegą perkusistą. Mamy za sobą setki koncertów. To bardzo fajna przygoda i muzyczna i krajoznawcza. Sporo zagraliśmy i przejechaliśmy przez te 15 lat. Mam duży szacunek do muzyki The Beatles, ale nigdy nie słuchałem zacięcie brytyjskiego popu. Ja wychowałem się na bluesie, polskim rocku, na amerykańskim rock’n’rollu. Nie przypuszczałem, że będę kiedykolwiek śpiewał, a tym bardziej grał Beatlesów. Natomiast dzięki temu podciągnąłem się w grze na gitarze (trzeba było nauczyć się grać solówki 🙂 Śpiewanie na głosy i jednoczesne granie na gitarze nie było takie łatwe na początku. Natomiast wiele godzin ćwiczenia w domu, wiele prób i koncertów spowodowało, że staliśmy się jednym z najlepszych beatlesowych zespołów w Polsce. Co roku gramy jako gwiazda na Beatlmania Festival im. Johna Lennona w Warszawie, co jest sporym wyróżnieniem dla nas, ale też potwierdzeniem, że chyba granie Beatlesów całkiem dobrze nam wychodzi 🙂
Wiele piosenek Beatlesów mi się podoba, natomiast najbardziej lubię płytę „Abby Road”, którą kupiłem w Krakowie, na targu, w formie kasety magnetofonowej, w wieku 8 lat. I dalej najbardziej podoba mi się ta płyta, pomimo tego, że znam wszystkie płyty i większość utworów The Beatles.
Bardzo lubię grać i śpiewać na koncertach „Can’t Buy Me Love”, „I Saw Her Standing There”, „Something”, „Hey Jude”, „Get Back”, „She Loves You”, „Lady Madonna”…
Natomiast od momentu, kiedy wystąpiłem na 58 KFPP w Opolu w 2021r. podczas memoriału Krzysztofa Krawczyka, coś we mnie „tąpnęło”, to był taki impuls do działania. Dotarło do mnie, że powinienem bardziej skupić się na solowej karierze..
Do tego przyczyniły się też komentarze, informacje od znajomych, fanów sprzed lat, pytania, że czemu nie występuję solowo, nie śpiewam swoich piosenek, etc. Postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i skoncentrować się bardziej na sobie i autorskich piosenkach i na odbudowaniu swojego wizerunku jako artysty/wykonawcy grającego własne kompozycje. Chciałbym tylko przypomnieć, że przed The Beatlmen grałem z zespołem The Crackers Band i nawet wydaliśmy płytę pt. ”Królem być rock’n’rolla” z autorskimi piosenkami.
Natomiast zabrakło znowu kogoś, kto poprowadziłby nas „menagersko”, wykorzystując potencjał muzyczny i medialny jaki wtedy miałem z Crakersami (razem byliśmy w programie reality show Bar1, który miał bardzo dużą oglądalność w tamtym czasie). Dlaczego o tym mówię? Ponieważ po wydaniu płyty z Crakersami nic specjalnie się nie wydarzyło. Liczyłem na wsparcie wydawcy, a okazało się, że nic nie zrobił poza wydaniem płyty. Nie było promocji, obiecanych teledysków, etc. Mam wielki żal, bo został zmarnowany duży potencjał zespołu. Ale nie to było najgorsze, a to, że podpisując umowę miałem zakaz nagrywania solowych piosenek przez 5 lat. To był naprawdę ciężki czas dla mnie. Z jednej strony miałem wszystkiego dość, a z drugiej strony miałem wielką potrzebę grania i występowania. Koncerty z coverami The Beatles to tak naprawdę była forma terapii dla mnie.
Ale jesteś także nauczycielem, mężem i tatą. Czy muzyka dominuje także w Twoim życiu prywatnym? Jaką rolę odgrywa, czy jest formą relaksu, terapii a może jeszcze czymś innym?
Tak pracuję w szkole podstawowej – obecnie jako nauczyciel j. angielskiego. Jestem też nauczycielem muzyki. Pracę w zawodzie nauczyciela zacząłem po ponad 10 latach od skończenia studiów i obrony dyplomu. Wcześniej utrzymywałem się tylko z grania koncertów. Natomiast w szeroko pojętym show business’ie bywa różnie, a ja lubię mieć poczucie finansowego bezpieczeństwa, dlatego niejako zmuszony byłem pójść do pracy. Na szczęście, praca w szkole pomimo niełatwych momentów wciąż daje mi wiele satysfakcji.
Rodzina – żona Madzia bardzo mnie wspiera i bardzo pomaga w trudnych sytuacjach, szczególnie kiedy w grę wchodzą duże emocje. Magda ma dobrą intuicję, szczególnie do ludzi. Często radzę się jej, kiedy muszę podjąć kluczowe decyzje. Syn Maksymilian – staram się go delikatnie edukować muzycznie. Wsłuchuje się i podśpiewuje, kiedy pracuję nad piosenkami.
Widzę w nim duży potencjał muzyczny, ale ostatnio bardzo wkręcił się w piłkę nożną i chyba bardziej interesuje go sport. Natomiast uważam, że chęć śpiewania czy grania na instrumencie powinna wyjść przede wszystkim od dziecka. Zmuszanie do gry odnosi całkiem odmienny skutek.
Co do muzyki to nie wyobrażam sobie egzystencji bez niej. Przede wszystkim pobudza mnie do życia. Potrafi dać kopa do działania i uspokoić, kiedy jest taka potrzeba. Daje wiele satysfakcji na wielu płaszczyznach. Poza tym bardzo lubię próby zespołu, uwielbiam grać koncerty, ale też bardzo lubię tworzyć nowe piosenki, nagrywać w studio, a potem pracować nad miksem i produkcją. Oczywiście lubię bardzo słuchać innych wykonawców, zespołów, oglądać koncerty, szczególnie na żywo.
Czy masz ulubiony gatunek muzyczny, wokalistów?
Rock’n’roll, rock, soul, funky, r’n’b.
Co do wokalistów/wokalistek,, zespołów to jest ich mnóstwo, pozwól, że wymienię tych najbliżej mojego serca: Elvis Presley, Lenny Kravitz, George Michael, Stevie Wonder, Michael Jackson, Jackson 5, Prince, Eric Clapton, Paul McCartney, Sting, Bruno Mars, Maroon 5, Kool And The Gang, Earth Wind &Fire, The Rolling Stones, Bee Gees, ZZ Top, U2, Whitesnake, Bon Jovi, Moloko, Tina Turner, Whitney Huston, Amy Winehouse, Lady Gaga, Dua Lipa, Piotr Cugowski, Zalewski, Beata Kozidrak, Ania Karwan.
A może, pytając przekornie, bez muzyki da się żyć?
Na pewno nie da się żyć w sensie emocjonalnym, jeśli kochasz muzykę, to po prostu nie wyobrażasz sobie życia bez niej. Jeśli chodzi o życie z muzyki, to jest już indywidualna kwestia. Nie mam statusu gwiazdy. Ani ilość koncertów, ani stawki za koncert nie są na tyle duże, żebym utrzymał się tylko z muzyki. Ale nie mam też z tego powodu tzw.”ciśnienia”. Oczywiście chciałbym więcej koncertować i robię wszystko, żeby tak było, dlatego cieszę się na każdy koncert. Inwestuję praktycznie większość zarobionych pieniędzy w muzykę. Teraz w nagranie płyty, realizacje teledysków, promocję zespołu i budowanie marki: MARKOCKI.
Obserwując Twoją muzyczną drogę zauważyliśmy, że Twoja solowa kariera nabiera coraz szybszego tempa. Od paru miesięcy prezentujesz nam nowe single i teledyski. Widać różnorodność stylów, pokazujesz też jak jesteś wszechstronny. Czy jest to związane z prezentacją Twoich możliwości czy może poszukujesz drogi, gatunku muzycznego, w którym czujesz się najlepiej?
Dawno nie czułem tak dobrej energii, jak w momencie, kiedy na nowo zacząłem współtworzyć i grać nowe piosenki. Nigdy wcześniej nie miałem też takiej świadomości muzycznej, dlatego postanowiłem, po dość długim, może zbyt długim, „przestoju” wrócić do piosenek autorskich i realizować swoje kolejne muzyczne marzenia. Mamy konkretny plan działania związany z regularnym nagrywaniem i wydawaniem singli wraz z teledyskami. Mam teraz bardzo dobry i zgrany zespół. Ciekawostką jest to, że z dwoma kumplami z obecnego składu grałem 20 lat temu. Waldek Orłowski – świetny gitarzysta (współpracował z wieloma znanymi artystami) i Bartek Rokosz – perkusista i realizator większości wokali na nową płytę. Grałem z nimi jak mieszkałem w Opolu w pierwszych zespołach: Taxi, Cudowne kapsułki, Flash-ka. To był niesamowicie fajny i szalony czas. Po latach znowu gramy razem, to jest niesamowite! W zespole jest też Krzyś Słupianek z Wrocławia – klawiszowiec i bardzo dobry wokalista.
Co do naszego stylu to eksperymentujemy z gatunkami i z brzmieniami. Od pewnego momentu stroną produkcji głównie zajmuje się Waldek Orłowski. Doszedłem do wniosku, że Valdi ma najlepsze „ucho” do tego w jakim kierunku powinniśmy zmierzać. Nie staramy się na siłę przypodobać obecnym trendom muzycznym, choć mamy świadomość, że należy iść z duchem czasów. Jasne, że chcemy być grani i słuchani, chcemy też docierać do młodszych odbiorców, ale nie kosztem utraty prawdziwych emocji i tego czym „nasiąknęliśmy” przez lata i co tak naprawdę gra nam w duszy i w sercu.
Czego więc fani mogą spodziewać się w najbliższej przyszłości?
22 listopada listopada odbędzie się premiera kolejnego singla pt.: ”Niewysłany list” wraz z teledyskiem.
Na początku stycznia chcielibyśmy wypuścić naszą wersję „Ostatni raz zatańczysz ze mną” Krawczyka. W poczekalni są już gotowe kolejne single. „Studio w nas” na Walentynki 2025. W nowym roku, myślę, że tak z początkiem wiosny, wydamy płytę długogrającą.
Wprawdzie występujesz solo, ale zapewne chciałbyś także współpracować z innymi artystami. Kto to taki? Z kim chciałbyś śpiewać lub nagrać nową piosenkę lub album?
Już na moim nowym albumie pojawi się świetna wokalistka, moja koleżanka z Opola – Kasia Puma Piasecka. To było moje marzenie, żeby z nią zaśpiewać w duecie i takie się właśnie realizuje. Ponadto już mieliśmy okazję wystąpić razem przedpremierowo na opolskim rynku i na 2 koncertach w Gliwicach z piosenką pt. ”Muzyka”.
A jeśli chodzi o wokalistów to chętnie bym zaśpiewał z Zalewskim i z Lennym Kravitzem 🙂
Jesteś obecny na rynku muzycznym od kilkunastu lat. Jakie według Ciebie są najbardziej pożądane cechy, oprócz oczywiście talentu, które umożliwiają odniesienie sukcesu lub pozwalają zaistnieć w show businessie?
Szczerze to nie wydaje mi się abym ja miał taki status/pozycję, aby wypowiadać się na temat odnoszenia sukcesu. Cały czas uważam, że przede mną sporo pracy, aby osiągnąć taki poziom satysfakcji artystycznej i emocjonalnej jaki gdzieś mam w głowie.
Myślę, że najważniejsza jest pasja i konsekwencja w dążeniu do celu, stały rozwój i pod kątem muzycznym i emocjonalnym. Wiara w siebie, nie uleganie złym „doradcom”. Myślę, że sukces, niezależnie od tego czy mówimy o sukcesie artystycznym, medialnym, finansowym, wymaga od nas ciężkiej pracy, samodyscypliny, konsekwencji w działaniu, dużej odporności na stres, pokory i cierpliwości.
Dziękujemy za wywiad i życzymy powodzenia w realizacji planów i zamierzeń.
Bardzo dziękuję za ten wywiad i korzystając z okazji chciałbym serdecznie pozdrowić wszystkich rodaków zza oceanu oraz wszystkich fanów i fanki z Polski i z innych zakątków świata, dziękując za ciepłe słowa, które dostaję osobiście, ale też czytam w social-mediach czy pod teledyskami na youtube 🙂 To bardzo dopinguje, dodaje mocy i wiary, kiedy czasem jej brakuje. Dziękuję z całego serducha! Grzegorz
YouTube: Grzegorz Markocki
Facebook: Grzegorz Markocki
Instagram: Grzegorz Markocki
WWW: grzegorzmarkocki.com
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.