HISZPANIA – NIEMCY (2:1 dogrywka)
To był mecz dwóch najbardziej utytułowanych drużyn w historii mistrzostw Europy. Obie ekipy trzykrotnie wznosiły puchar Euro i obie prezentowały się bardzo dobrze na tegorocznym turnieju. Hiszpanie wygrali wszystkie cztery mecze, przy bilansie bramek 9-1. Niemcy odnieśli trzy zwycięstwa i zremisowali ze Szwajcarią 1:1, przy stosunku bramek 10-2. To oznaczało, że emocji w spotkaniu nie będzie brakować. I tak faktycznie było. Już od pierwszych minut obie ekipy szukały bramki dającej prowadzenie, lecz mimo ofensywnej gry pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Dopiero w 51. minucie padł pierwszy gol. Lamine Yamal idealnie wyłożył piłkę Daniemu Olmo, a ten precyzyjnym strzałem w lewy róg pokonał Neuera. Po stracie bramki Niemcy się obudzili i wyprowadzali coraz to groźniejsze ataki w kierunki hiszpańskiej bramki. W 89 minucie Florian Wirtz stał się bohaterem Niemiec i dał wyrównanie. Po regulaminowych 90 minutach przyszła dogrywka. Wydawało się, że Niemcy nabrali apetytu i będą szukali bramki dającej prowadzenie. Niestety gospodarzom turnieju brakowało skuteczności, a jak mawia stare piłkarskie porzekadło „Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić”. I tak też się stało. W drugiej części dogrywki w 119 minucie kapitalnym strzałem główką bramkę na 2:1 zdobył Mikel Merino. Na tablicy wyników było 2:1, a na trybunach wielka euforia hiszpańskich kibiców. Niemiecka ekipa jeszcze ostatkiem sił próbowała wyrównać licząc na rzuty karne, lecz finalnie to Hiszpania zameldowała się w półfinale Euro 2024.
PORTUGALIA – FRANCJA (5:3 rzuty karne)
Spotkanie Portugalii z Francją było zapowiadane jako starcie liderów obu drużyn. 39-letni Cristiano Ronaldo i 25-letni Kylian Mbappe. „Trójkolorowi” mieli do wyrównania rachunki z Portugalczykami. W 2016 roku przegrali z Portugalią finał. Na Stade de France ulegli 0:1 po bramce Edera w dogrywce. Pierwsza połowa nie przyniosła wielu emocji. Obie ekipy grały dość ostrożnie, starając się nie popełnić błędów. W 66. min Ruben Dias uratował Portugalię, gdy po strzale Randala Kolo Muaniego zatrzymał piłkę zmierzającą do bramki. Potem wprowadzony z ławki rezerwowych francuz Ousmane Dembele przedryblował kilku obrońców i podał do Camavingi, który pudłując z kilku metrów zmarnował stuprocentową sytuację. Pod koniec regulaminowego czasu gry emocje nieco opadły i szybko stało się jasne, że czeka nas dogrywka. Na początku dogrywki idealną sytuację miał Cristiano Ronaldo. Portugalczyk otrzymał dośrodkowanie i uderzył bez przyjęcia, lecz chybił. Piłkę meczową w ostatniej akcji zmarnował Nuno Mendes, strzelając wprost we francuskiego bramkarza. Przez 120 minut nie padły bramki, więc zwycięzcę musiały wyłonić rzuty karne. Tam lepsi okazali się Francuzi, którzy odesłali Portugalię do domu. Ronaldo rozegrał swój 30. i jednocześnie ostatni mecz w mistrzostwach Europy, natomiast 41-letni Pepe zagrał na Euro po raz 23. W półfinale Francuzi zmierzą się z Hiszpanią.
ANGLIA – SZWAJCARIA (5:3 rzuty karne)
Ten mecz bardzo długo nie przynosił specjalnych emocji. Jednak na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu rozpoczęły się prawdziwe emocje. W 75. minucie Szwajcarzy objęli sensacyjne prowadzenie. Po znakomitej akcji i podaniu z prawej strony Breel Embolo z bliska wpakował piłkę do bramki Jordana Pickforda. Gareth Southgate zareagował zmianami, a jego podopieczni błyskawicznie wyrównali. W 80. minucie Bukayo Saka płaskim strzałem zza pola karnego zaskoczył Yana Sommera i było 1:1. Po regulaminowym czasie gry przyszła dogrywka. Tam Szwajcarzy dążyli do zdobycia zwycięskiej bramki, a Pickford miał co robić. Dogrywka jednak nie przyniosła rozstrzygnięcia i potrzebne były rzuty karne, a w karnych lepsi byli Anglicy, którzy wygrali 5-3.
HOLANDIA – TURCJA 2:1
To spotkanie oglądało się naprawdę dobrze. Od pierwszego gwizdka Turcja z każdą akcją stawała się coraz groźniejsza. I tak w 35 minucie po rzucie różnym, piłkę do siatki Holendrów skierował głową Samet Akaydin. W 56. minucie mogło już być 2:0 dla Turcji. Na strzał z rzutu wolnego zdecydował się 19-letni Arda Guler. Młody talent Realu Madryt trafił jednak w słupek. W 65. minucie „Pomarańczowi” ponownie byli w opałach po stałym fragmencie gry rywali, tym razem Bart Verbruggen obronił mocny strzał innej wschodzącej gwiazdy tureckiego futbolu, 19-letniego Kenana Yildiza z Juventusu Turyn. W 70 minucie rzut rożny wykorzystali Holendrzy. Po dograniu piłki w pole karne, dobrym uderzeniem głową popisał się zupełnie niepilnowany Stefan de Vrij. Zaledwie sześć minut później było już 2:1 dla Holendrów. Piłka wpadła do Tureckiej bramki po zamieszaniu w polu karnym. Co ważne, chwilę trwało zamieszanie z nazwiskiem strzelca gola. Początkowo trafienie przypisano Cody’emu Gakpo. Dzięki temu byłby samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców turnieju. Jednak piłkarz Liverpoolu będzie musiał poczekać na ewentualną czwartą bramkę w turnieju. UEFA zmieniła bowiem autora gola na Merta Muldura, czyli trafienie samobójcze. Końcówka meczu była ciekawa, Turcja całymi siłami atakowała i szukała wyrównania. Finalnie jednak to Holendrzy zameldowali się w półfinale Euro 2024, gdzie zmierzą się z Anglią.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.