
Sześć osób, w tym troje dzieci, zginęło w katastrofie śmigłowca, który runął do rzeki Hudson na granicy Nowego Jorku i New Jersey, naprzeciwko Manhattanu. Jak poinformował burmistrz Eric Adams, nikt z obecnych na pokładzie nie przeżył.
Maszyna typu Bell 206 odbywała lot turystyczny – był to szósty tego dnia rejs. Na pokładzie znajdowała się rodzina z Hiszpanii, która odwiedzała USA w celach wypoczynkowych. Do tragedii doszło w godzinach popołudniowych czasu lokalnego, czyli po 21:00 czasu polskiego.
Chilling radio call from helicopter pilot who crashed into the Hudson River. pic.twitter.com/XpvfmNaZrE
— Daily Mail Online (@MailOnline) April 11, 2025
To jest zdjęcie, jakie rodzina zrobiła sobie na pamiątkę tuż przed tragicznym lotem.
Świadkowie relacjonują, że helikopter przez kilkanaście minut unosił się nad Manhattanem, po czym gwałtownie stracił wysokość i spadł do wody. Na nagraniach widać, że maszyna była pozbawiona tylnego wirnika i łopat śmigła głównego. Po uderzeniu w taflę wody na powierzchni pozostały jedynie płozy.
New angle of the Hudson River helicopter crash which sadly claimed the lives of a husband, wife, their three children, and the pilot.
— Paul A. Szypula 🇺🇸 (@Bubblebathgirl) April 11, 2025
Pray for their families during this trying time. pic.twitter.com/Cv9t08wCuB
W chwili wypadku temperatura rzeki wynosiła zaledwie 10°C, co znacząco ograniczyło szanse na przeżycie. Przyczyny katastrofy są obecnie badane przez amerykański urząd ds. bezpieczeństwa transportu (NTSB).
Czytaj również:
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.