
Pianista wykonał preludia m.in. Johanna Sebastiana Bacha, Siergieja Rachmaninowa, Henryka Mikołaja Góreckiego i Karola Szymanowskiego. Przedstawił bogactwo brzmienia i różnorodność emocjonalną tych krótkich, lecz intensywnych form muzycznych. Punktem kulminacyjnym wieczoru był pełny cykl 24 Preludiów op. 28 Fryderyka Chopina – monumentalne dzieło, które Lisiecki zinterpretował z niespotykaną dojrzałością, subtelnością i energią.
Wśród publiczności obecna była liczna Polonia z rejonu Bay Area, która z dumą oklaskiwała artystę o polskich korzeniach. Szczególną historią wieczoru była obecność Oleńki Lisiecki – mieszkanki San Francisco, która nie tylko nosi to samo nazwisko co pianista, ale miała też okazję porozmawiać z nim przed koncertem.
„To było niesamowite spotkanie. Rozmowa z Janem była krótka, ale bardzo serdeczna. Śmialiśmy się, że może jesteśmy daleką rodziną!„ – opowiadała rozemocjonowana Oleńka.
Jan Lisiecki, mimo młodego wieku, od lat uznawany jest za jednego z najwybitniejszych pianistów swojego pokolenia. Jego amerykańska trasa obejmuje występy w najważniejszych miastach USA, w tym Nowym Jorku, Chicago, San Diego i Bostonie (BILETY TUTAJ).
San Francisco było jednym z przystanków, który – jak przyznał sam artysta – darzy szczególnym sentymentem. – „Zawsze wracam tu z radością” – powiedział Lisiecki po koncercie.
Dla fanów muzyki klasycznej był to wieczór, który potwierdził, że fortepian w rękach mistrza potrafi być czymś więcej niż tylko instrumentem – może stać się wehikułem emocji, podróżą przez czas i przestrzeń.
Czytaj również:
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.